Mlodyskiny — 00
Слушать Mlodyskiny — 00
Текст Mlodyskiny — 00
2000 blantów chcę codziennie palić z shawty
Każdy gada za plecami nie jesteście ziomy
Całe życie składające się z dawania fory
Ziomek jestem jaki jestem, dalej szukam roli
W moim życiu, po chuj w ogóle jestem stworzony
Żeby tworzyć chyba nie wiem ciągle zamyślony
Całe życie składające się z dawania fory
Całe życie składające się z dawania fory
Palę bardzo dużo żeby przepalić ten ból
Jebać co pomyśli sędzia przecież to jest chuj
Chce z nią spalić cały asortyment, dzikich gór
Chociaż nie mam samochodu to zapylam, wrum
2000 blantów to jest dla mnie poziom easy
To prawie codzienność kiedy jestem sam, widzisz
Nie rozumiem świata czemu ludzie to są gnidy
Nie muzyka tylko kasa, już mnie to nie dziwi
Całe szczęście, młody chudy self-made
Chcę na deskę, palić dobry gejzer
Jebać mainstream, pierdolony przekręt
Nie chcę paparazzi, chcę mieć swoje miejsce
Na tym świecie i trochę szacunku
0-0 rocznik i od rana dużo trunku
To wszystko mnie niszczy, pierdolone stado durniów
Chcę wydziarać mordę i uciekać aż do skutku
2000 blantów chcę codziennie palić z shawty
Każdy gada za plecami nie jesteście ziomy
Całe życie składające się z dawania fory
Ziomek jestem jaki jestem, dalej szukam roli
W moim życiu, po chuj w ogóle jestem stworzony
Żeby tworzyć chyba nie wiem ciągle zamyślony
Całe życie składające się z dawania fory
Całe życie składające się z dawania fory
Palę bardzo dużo żeby przepalić ten ból
Jebać co pomyśli sędzia przecież to jest chuj
Chce z nią spalić cały asortyment, dziki ?
Chociaż nie mam samochodu to zapylam, wrum
2000 blantów to jest dla mnie poziom easy
To prawie codzienność kiedy jestem sam, widzisz
Nie rozumiem świata czemu ludzie to są gnidy
Nie muzyka tylko kasa, już mnie to nie dziwi