Kacper Hta, Arab — Duch
Слушать Kacper Hta, Arab — Duch
Текст Kacper Hta, Arab — Duch
Krążę, krążę, krążę, krążę nad miastem jak duuuch
I nie wszystko tu przeczytasz, mała, z książek
Leci płomień nad miastem tuuu
Hektolitry krwi i potu
I piony bite w mroku
Gibony w twoim bloku
I suki na każdym kroku
Lepiej bądź na to gotów albo złóż swą broń
A ja krążę, krążę, krążę, krążę jak dron (duuuch)
Jak wkurwiam się, nie pukam
I nie pytam, wchodzę z buta
Ważne są tylko te dni, co nie znamy ich jak Grechuta
Jednym wóda, biała gruda
Potem huragan, sygnał, suka
Buty pan chuda morda
Krzyczy jest afryka
Nie chcę się wcale wkurwiać
Więc łukiem mijam centrum
Oni nażarci wszystkim, ja w płucach wiadro skrętów
Ja ziomek nie mam nerwów, by szarpać z lamusami się
Się, leszczu, weź orientuj, nie wszędzie kamera chroni cię
Choć spokój chcę na co dzień, to demony z kiedyś wrócą zawsze
Albo będziesz jak facet, albo z mordy ci zrobią pasztet
Dzieciaki chcą mieć Gucci kaszkiet
Skumasz sam, co jest ważne
Mieć dach nad głową, masz spać gdzie
Zjeść, zajarać, szanuj bardziej
Krążę, krążę, krążę, krążę, krążę nad miastem jak duuuch
I nie wszystko tu przeczytasz, mała, z książek
Leci płomień nad miastem znów
Hektolitry krwi i potu
I piony bite w mroku
Gibony w twoim bloku
I suki na każdym kroku
Lepiej bądź na to gotów albo złóż swą broń
A ja krążę, krążę, krążę, jak dron (jak dron)
Może się skończyć, wszystko może się skończyć
Problemy dopadną najlepszych
Robią z nich, kurwa, najgorszych
Nie czekam na jutro, bo czas pędzi za szybko
Na tapecie są koszty, a na głośnikach hip-hop
Long art, vita brevis, P.S.M; Semper fidelis
Dirty jak bastard nie sweet jak candys
Rap zawsze żywy będzie jak Elvis
Czy skończy później jak candyladies
Styl bardziej jak Brooklyn babies
Oldschoool, newschool, jebać trendy
Prawdziwe życie, nie kurwa Netflix
Żaden back Street, słuchaj ten bit
Nie rmf-y, rady dał sam Ghetto Music
Ziom, bez iluzji, jak uzi, oui madame
Krążę, krążę, krążę, krążę, krążę nad miastem jak duuuch
I nie wszystko tu przeczytasz, mała, z książek
Leci płomień nad miastem znów
Hektolitry krwi i potu
I piony bite w mroku
Gibony w twoim bloku
I suki na każdym kroku
Lepiej bądź na to gotów albo złóż swą broń
A ja krążę, krążę, krążę jak dron
A gdyby was pytali, kto leci tam w oddali
To odpowiedz «Gabryś z kumplami między koncertami»
A gdyby was pytali, kto leci tam w oddali
Powiedz «Gabryś z kumplami między blokami»
Odlatuję gdzieś cały czas
Czuję kosmos i boską aurę
Dziś nie widzę nic oprócz gwiazd
Bo każdy z nas jest tu gwiazdą dla mnie
Zapętlam to i wchodzę w trans
Jestem tu sam i jest mi fajnie
Nie umiem wpuścić tutaj was